Często dosiadają się sąsiedzi. Patrzymy sobie razem, sprawdzamy, czy widzimy to samo.
Rzadziej zjawiają się się przyjaciele lub znajomi. Rozmawiamy, kłócimy się, licytujemy kto z nas ma lepszy wzrok.
Od czasu do czasu przed moją przyzbą staje obcy. Pyta o drogę, lub po prostu szuka towarzystwa. Niekiedy nie rozumiem co do mnie mówi, wtedy próbujemy porozumieć się na migi.
Spróbuję przedstawić świat z perspektywy mojej przyzby. Bez pośpiechu. Leniwie. Ze szklaneczką merlota w ręku.
To ja się od czasu do czasu przysiądę, Panie Merlocie. Pozwoli Pan?
OdpowiedzUsuńWitam Szanownego Prezesa Sekcji CK!
OdpowiedzUsuńTen blożek założyłem dla treningu rok temu;-)
Nie wiediałem, że to-to wisi nawet jak przyzba nie zamiatana...
Zaraz przyniosę herbatę.
merlot
A wiesz Merlocie, że to dobry tekst jest:)
OdpowiedzUsuńPozdrówka.